(CHCESZ OSZOŁOMIONEGO) SZ(YMP)ANSA?

Móc pobyć z tobą sam na sam, bez tłoku, ścisku, rozpraszaczy
I zamknąć się na cały świat, rozpiąć parasol fascynacji.
Rozmawiać na tematy wszelkie, patrzeć, jak błyszczą twoje oczy.
Wolno na spacer iść pod rękę, po łąkach wyobraźni kroczyć.
Objąć cię w tali, pieścić czule, od zgiełku miasta zrejterować
W leśnych ostępach tylko z tobą szałas miłości wybudować.
Dziś właśnie takie mam marzenia. Czy są realne? Czas pokaże.
Lecz wiem i czuję podświadomie, że dobrze może być nam razem.

WIGILIJNA (NA STO DWA)

Dziś widzę inaczej. Patrząc na świat
Przez pryzmat minionych lat.
Jednak lekko. Wieku balast nie przeraża.
Ja bez obaw robię spisy inwentarza.
W lustro spojrzeć lękać się nie muszę,
Bo mam serce wciąż gorące, czystą dusze.
I nie kiszę w sobie żalu ni zgorzknienia
W ciepłych barwach przyszłość widzę. Powodzenia
Nie umarły jeszcze żyją: prawda, miłość, ideały.
Choć przyznaję ten świat wcale nie jest doskonały
Miewam chandry większe, mniejsze i kłopoty,
Ale w stanie nieważkości to drobnochy
W takim stanie właśnie teraz się znajduję
Jestem w gwiazdach. Za co bliskim mym dziękuję.