MINUSÓW NIE BĘDZIE! (-1 NIGDY!)

Skąd ty to wiesz, jak tam jest?
Czy znasz ten smak, którego ja…?
Co w tobie jest, że możesz mieć
Łatwiejszy start, spokojny sen?
Wystarczy, że odwrócisz się…
Zagwiżdżesz i bierzesz, co chcesz.
Skąd ty to wiesz, jak tam jest?
Czy znasz ten smak, którego ja…?
Dlaczego wciąż tak drażni mnie,
Twój sztuczny śmiech, i pański gest?
Czy wierzyć w to, co mówisz mi?
Czy wciąż blefujesz? Pytasz, czy kpisz?
Skąd ty to wiesz, jak tam jest?
Czy znasz ten smak, którego ja…?

GDYBY

A gdyby móc przestać oddychać,
Milczeniem zasznurować usta,
I nie obgryzać już paznokci,
Przestać się lękać nowego jutra.
A gdyby tak zamknąć oczy,
I na dodatek przestać myśleć,
Odłożyć w kąty wszystkie swary,
Nie liczyć na to, co się przyśni.
A gdyby tak móc zniszczyć wszystko,
I stworzyć cały świat od nowa,
Tak, żeby każdy był szczęśliwy,
Swych pragnień bum nie musiał chować.
I gdyby jeszcze jasny uśmiech
Zagościł na twej ślicznej twarzy,
To byłoby tak super bardzo,
Że nie miałbym już o czym marzyć.

31

Wypaczone trzydzieści lat.
Żadnych prawd, tylko fałsz.
Nie ma nic i sens zbladł
Tylko żal, nie ma szans.
Gilotyna, obok kat.
Chore słowa rąbie czas,
Potem rzuca je na stos.
Miłość, przyjaźń – słychać głos.
Wojna, kochanie, jest wojna.
Ty mamisz, ja ranię.
Jest burza, pioruny migają,
I myśli, na przekór się snują…
Lecz głaszcz mnie fałszem słów.
Szach! Teraz twój ruch.
Potem kolejna mała śmierć,
Jakie w TV widzisz co dzień,
I nowy minie niebawem rok…
A my do przodu wciąga nas mrok.

HIMALAJE (8848 m N.P.M.)

Sagarmatha moich snów,
Ciągle jestem u twych stóp.
Mount Everest myśli mych,
W górę wspinam się, by żyć.
Czomolungma moich dni,
Zimny, lecz zdobyty szczyt.
I jak by nie nazwać cię,
Tyś iluzoryczny cel.

DYLEMET

Wiem, nic po mnie nie zostanie.
Kilka kartek nieistotnych, zabazgranych,
Parę fotek, jeśli zdążę, to testament,
I pytanie: Wybawienie, czy zesłanie?
Krzyż na grobie, jakieś słowa przy kielichu,
Skwierczy świeca zapalona na pomniku
Potem śmieci, zapomnienia bezmiar, nicość.
Więc co wybrać czarną otchłań? Szarą przyszłość?

PO BURZY

Jest cichutko, że…
A bezpiecznie? Tak.
Nie wiadomo gdzie,
Lecz… Jest jakiś ślad?.
Jest bezpiecznie, że…
Tak?! Cichutko, jak…
Ale powiedz gdzie?
Jak tam trafić? Jak?
Nie wiadomo gdzie,
Ale tak, jak w snach.
Jest cichutko bardzo,
Jakby zasiał mak
Nie wiadomo gdzie.
Lecz jest taki świat.
Spokój tam tak wielki,
Że zmarł z nudów strach.

OBUDZIĆ SIĘ

Zima, uczuć chłód
W sercu sopla lód.
Słońce nie chce grzać.
Ciemność, pragnę spać.
Jak suseł, jak miś,
Móc w jamce się skryć.
Przeczekać zły czas,
Nowy witać brzask.
Obudzić bez trosk
I zwalczyć zły los.

MUCHA

To nie wróci, jednak w głowie pozostaje.
Nie, nie wróci! W mojej głowie ciągły zamęt.
Tylko chwila, gdy na dwie brakuje czasu.
Mała chwila. Dość lamentów! Dość hałasów!
Wypierdalaj z mojej głowy oszukanej!
No wypełznij! Chcę spokoju, zabierz zamęt!
Tak dokładnie, choć tak późno zrozumiałem:
W mojej głowie mroczne myśli, (jak robale)
Wciąż się lęgną, zalepiając moje oczy.
Nie polecę, ale ty mi możesz skoczyć.

AZYL II

Tak dawno nie zaglądałem tu,
Nie musiałem wypluwać cisnących się słów,
Wytrzepywać z mózgu szczątków nocnych mar.
Tak dawno nie zaglądałem tu, prysł czar.
Krzywa brzoza wygięta przez czas,
Hałdy piachu rozgniatane przez wiatr.
Leśny poszum, świergot ptaków, głos psa.
Ładuję akumulator, odbijam się od dna.
A przecież tak dawno nie zaglądałem tu,
Kiedy mnie ugryziesz wrócę tutaj znów.
By pod drzewem smutną nucić pieśń
I na piachu głowę w górę wznieść.
Wśród ptasich zaśpiewów pogadamy z psem,
Wróci spokój ducha. Nie, nie będzie źle!

PODRÓŻ DO TAJTEGO

Tak łatwo przekręcić piórem płeć,
Wystarczy, że zmienię am, na em.
W tej walce paranoi, jawy i snu,
Wyobraźni z życiem – jestem tu.
Tkwię po same uszy, zastanawiam się
Czy to science fiction, czy kabaret jest?
Czy to szara proza? Może kiepski wiersz?
Skradam się po schodach, nieba jakoś niet!
I ciągle niżej i głębiej w dół, w dół
Gdy nawet do herbaty ktoś nasypał sól,
Mam tylko długopis – moją tajną broń
Na to, co uwiera: Na smutek, na zło.
I śmiało przekręcam czyjąś kruchą płeć
Wystarczy małą litereczkę zjeść.