LATANIE

Oknem wyleciała nadzieja na śnieg, na mróz.
Została beznadzieja i siedzi tu.
W cienkich dziurawych spodniach – choć mróz.
W sandałach bose stopy. A Bóg?
Zapomniał o mnie całkiem. Ja o nim też…
Umarły słowa: miłość, przyjaźń… szept:
Kochaj mnie. Całuj. Nadzieja żyje w nas śmiało…
Kochaj mnie. Całuj. Bez Boga, bez nadziei – co nam zostało?