ZWARIOWANIE

Gdy śpię jesteś przy mnie, choć gdzie jesteś nie wiem.
Rankiem każdą myślą wędruję do ciebie.
Czy słońce, czy plucha im to nie przeszkadza. Zwariowane i szalone,
Ale zawsze w twoją stronę.
Potem moje nogi niosą mnie do pracy,
Lecz tutaj także marzę, by cię móc zobaczyć;
Cieszyć się twoim głosem, radosnym uśmiechem,
Ust słodkich i pełnych słów ciepłych. Czy dla mnie?
Patrzeć w twoje oczy głębokie, jak morze
I liczyć, że kiedyś może…
Delikatna buzia, cała twa uroda
W sercu moim wielki powodują pożar.
I płonę, goreję miłością do Ciebie,
Kiedy jesteś przy mnie jestem w siódmym niebie.
Gdy cię nie ma noc długa, łóżko takie wielkie,
Tak pusto, zimno, mroczno, tylko wziąć butelkę…
I choć wiem, że dla ciebie będę wielkim nikim,
Migawką z twego życia, przelotnym deszczykiem,
Kocham, kochać będę, nigdy nie przestanę,
I to wszystko, to jest właśnie zwariowanie.

RAJ

Gdy życie, od śmierci
Dzieli cienka linia,
To tylko nadzieja
Leciutka mnie trzyma,
Że niebo, moje niebo to ty
A piekło, to co w dole,
Cały świat, wciąż tak zły.

NIE MA NAS

Nie, nie dla mnie takie życie, na gór szczycie,
I nie dla mnie: łąki, pola, las.
I nie dla mnie: bagna, morza i jeziora.
Nie, nie dla mnie, gdy nie ma tam nas.

KRUSZENIE LODÓW

Stąpam po cienkim lodzie – chrzęści – nie boję się,
Wiem, co mnie może spotkać. Walczę o miłość – na śmierć.
Me rozpalone serce przygasa, wytapia lód.
Zaciskam zęby. Wytrzymam? Czy dotrwam, by przeżyć cud?
Pokonam przeciwności? Czy mi wystarczy sił?
Czy ogrom mej miłości pozwoli do niebios się wzbić?
Wciąż jeszcze ściskam nadzieję, ostatnią nadziei garść.
Już raz liznąłem obłoków, głową sięgnąłem do gwiazd,
Zwaliłem z olbrzymim łoskotem, z trudem odbiłem od dna.
Patrzyłem, krążyłem, błądziłem, a było blisko tak.
Szukałem daleko w bezkresach, mijałem swe szczęście co dnia.
I nagle w tym chorym świecie, tu gdzie króluje fałsz
Znalazłem ziemskiego anioła, lecz czy nadejdzie mój czas?

PRZYJDŹ (LUB CHOCIAŻ ZADZWOŃ)

Czekanie, czekanie, czekanie,
Ja oszalałem! To zwariowanie!
W okowach uczuć, hamulcu działań,
Tęsknotach serca, potrzebach ciała.
Czekanie niweczy harmonię dnia,
Okropny, fatalny duszy mojej stan.
Mózg błyskawicą mknie po przewodach,
Chciałbym zatrzymać w locie jej słowa
I jeszcze, jeszcze, i jeszcze raz
I ta rozmowa niech trwa, trwa, trwa…
Każde jej słowo dla zmysłów szał.
To było wczoraj, a dziś tak brak:
Słodkiego szeptu, co muska krtań,
I barwy głosu, co pręży kark.
Czekanie niweczy harmonię dnia.
Ja drżę, ponury mojej głowy stan.
Telefon brzęczy. Nareszcie! Tak!
I już przed sobą widzę tą twarz,
Oczy rzucające niebosiężny blask…
Słucham. – Czy można…? – basowy brzmi głos.
Nie do mnie. I znowu przybyło trosk.
I dalej: czekanie, czekanie, czekanie…
Ja oszalałem! To zwariowanie!
Czekanie niweczy harmonię dnia,
Fatalny, okropny duszy mojej stan.
Czekanie, czekanie, czekanie, czekanie…
To usychanie, to obumieranie.

REANIMACJA

Nie potrafię ubrać w słowa, co przeżyłem w tamtym dniu,
Kiedy mogłem zakosztować, tylko musnąć cień twych ust.
I na jawie doświadczyłem, co tysiąckroć w moich snach
Przewracało mnie w fotelu, co mi nie dawało spać.
I choć sobie wmawiam, że nic się nie stało,
Że mnie to nie obchodzi, że obchodzi mało,
Znów chciałbym zakosztować smaku twoich ust,
Wpić swoje wargi w twoje. Całować móc, móc, móc…

OMIJANIE

Kiedy niebieskie jest szare, noc nie chce wiedzieć co z dniem,
Przechodzę pustą ulicą. Nagle mnie mija twój cień.
Sekundy, to tak niewiele, by pojąć co dzieje się,
A w sercu migocze pragnienie, barwy wrócą i nie miniemy się.

OŚLA ŁĄCZKA

Wiatr muska swoją dłonią jedwab twoich pleców,
Słońca promień ogrzewa smakując czar uśmiechu,
Krople deszczu liżą piersi wilgotnym językiem,
Liście wkładają do uszu duszę kojącą muzykę,
Strumień światła spija żar oczu niesamowitych
I tylko szkoda, że nie może mnie być przy tym.

DZIANIE

Sekunda i nic się nie dzieje.
Minuta i nic się nie dzieje.
Godzina i nic się nie dzieje.
Godziny i nic się nie dzieje.
Noc czarna – straciłem nadzieję.
A w głowie wciąż pełno ciebie.

NAWIEDZONY

W kilku bardzo krótkich słowach chcę wyrazić to, co czuję.
Gdy cię nie ma świat jest pusty, a do szczęścia mi brakuje:
Spojrzeń twych anielskich oczu, i zapachu twego ciała,
Barwy głosu i ust smaku, kształtów twoich, bo ty cała
Jesteś sensem mego życia, każdą myślą nadchodzącą,
Falą ciepła i podniety, od stóp do głowy bijącą.
Spełnić każdą twą zachciankę. Gdybym mógł zaraz to zrobię,
Rzucę wszystko, bo cię kocham. Zawsze pragnę być przy tobie.