TERAZ

Kiedy do stracenia nie ma nic,
Oprócz życia, które też nic warte.
Kiedy do spełnienia nie ma nic,
Marzenia odjechały pięć po czwartej…
Ot wsiadły tak do autobusu,
I są już hen, gdzieś pod granicą,
A ja pod ścianą bez przymusu,
Ze śmiercią, swoją powiernicą.
I kładzie dłonie na me barki
szepcąc do ucha: Tam jest spokój.
Patrzę jej w oczy, to nie bajki.
Opuszczam głowę. Jestem gotów…