Zgubiłem gdzieś po drodze sens,
Próbuję zmienić myśli bieg, wypętlić się.
Pożera mnie, wciąż, pytania wbija ćwiek,
Że nie ma, dla kogo więc po co, wciąż tu tkwię?
Pochłania mnie czeluść nowego dna,
Zadaje razy mijający czas.
Już nie jest ważne: wczoraj, jutro, dziś.
Męczy tak pusty dzień, ulgi nie niosą sny.
Zgubiłem gdzieś po drodze sens,
Próbuję zmienić myśli bieg, wypętlić się.
Tymczasem narasta pod czaszką ból,
Przenika na drugą stronę, jest mnie już pół.
Bezsilność ciska za włosy, targa gniew
I wciąż pytam się: Gdzie to jest?
A ten głos tajemniczo w moim mózgu drży:
Podaj rękę, chodź tu, chodź tu, przyjdź…