DZIEŃ PO…

Migocą całe konstelacje i coraz więcej w skroniach gwiazd
Ech żeby tylko konsolacja nie była skutkiem ostatniej z jazd.
Zabawa trwała całą noc na bakier było znów ze snem
Dziś po dywanie tupie kot, a przyszłość widzę, jak przez mgłę
Ktoś portfel wydrenował z dieńgów a w ustach siarki czuję smak
Od róży kolec w bok się wbił, tulipan przyozdabia zad
I leżę sam już nie wiem gdzie, a już zupełnie nie wiem jak
Ręka nie może unieść się choć głowa dać próbuje znak
Coś trzyma niby superglu i demon nie pozwala wstać
I czemu moje serce dudni jakby mówiło mać, mać, mać…
Czemu te stringi cisną w głowę i czemu pierś mą ściąga stanik
A już zupełnie nie rozumiem skąd nagły świadomości zanik
I nagle wraca złotą myślą próbuje równać krok
Jak dobrze, że Dzień Kobiet jest i dobrze, że na każdy rok
Przypada tylko jeden raz bo mógłby zabić natłok świąt
Kobiety to dla was tak cierpimy zanim wpłyniemy na suchy ląd.