Nie rozumiem wcale tego, co się dzieje.
Świat wiruje i jaśnieje, w głos się śmieje.
Chociaż zima w mojej głowie śpiew słowika
I nie styczeń, chłodny, mroźny, lecz Afryka.
Moje serce bieży szybciej niż należy.
Tak do końca dziś nie mogę w to uwierzyć,
Że sen nie jest senną złudą i marzeniem,
Ni mirażem nieuchwytnym, lecz spełnieniem.
Dziś ogrody z rozkoszami penetruję…
Kochasz? Kocham… – I już nic mi nie brakuje.