KOCIE ŁAPY

Krew krąży, ale po cóż do mózgu myśl dociera?
Wpadam w bagno i grzęznę po uszy w samych zerach.
Tak lekko żyć bezmyślnie nie patrząc w pysk przyszłości,
Więc czemu moja głowa za jutrem wszczyna pościg?
Jeszcze to przemijanie, które tak mnie przeraża…
Myśl, że sam pozostanę na zgliszczach… marny strażak.
Że pustka będzie zionąć, wyłazić z każdej dziury.
Nadzieja mnie opuści, jak statek myszy, szczury.
Naiwność w każdym kroku szyderczo wyśmiewana,
I na nic serce, dusza, ja ciągle na kolanach…
Nad grobem jedną myślą, drugą się brzytwy chwytam,
Choć dobrze znam odpowiedź wciąż czekam, pytam, pytam…