Jak z jasnego nieba grom,
Ktoś mnie wciąga w piekła toń.
Kolaboracja wciąż trwa.
Mój mózg grzęźnie w bagnie kłamstw.
A chciałbym zapomnieć tak wiele spraw,
Tak wiele spraw i jedną twarz.
Gdy czas wciąż goni, przybywa lat,
Bagaż doświadczeń przygniata kark,
Odbicie z lustra pluje mi w twarz:
Za złudę życia! Kolejny krach!
Za to, że żyję z obłędem mym!
Za to, że walczę, mimo, że brak sił!
Po uszy, oczy, i długi nos
W głównie codzienności i szarości trosk.