Widzisz, to inaczej miało być…
Widzisz, to dziś…
Dookoła cmentarz nie załatwionych spraw…
Niespełnionych nadziei, płacz…
Ja obok udając, że czuję sens uśmiecham się.
W sarkofagu myśli mych szczęścia pył.
A pamiętasz, co mówiłem ci?
Więc zapomnij. To nie prawda. Nic.
Wciąż oplata mnie obłędu sieć.
Odpadam. Nie ma miejsc. Brak miejsc.
Ileż razy pisałem to, że odpadam?
I co? Znów dno. Dół. Dno.
Przechodzę obok dni nie czując nic.
To wegetacja, tak brakuje sił,
Radości życia. Więc po co… Po co żyć?