GROBOWY?

Ziarnko po ziarnku przelatuje czas w klepsydrze
Dosyć walki nie chcę łba odcinać dziś kolejnej hydrze
Chciałbym czuć, kiedy położy dłoń zimną na rozpalonym czole
Chcę być świadom że te wszystkie losu dole i niedole
Były warte życia które z sykiem się jak knot dopala
Na opuszkach palców drętwych wagi się przechyla szala
Zdartym głosem od modlitwy bezustannej nie słuchanej
Ze sakramentalnym niezbyt dumnie brzmiącym w trumnie cichym amen
Z prochu wstałeś i jak wstałeś tak się w proch obrócisz
Chcę spróbować być człowieczy bardziej ludzki nie mieć duszy