POCHMURNY KARP

Miałem sen, że jestem karpiem na Święta.
Że z siekierą jakiś gość mnie gania po piętrach.
Spływam stąd jak krew wąską strugą…
A, że działo się to we śnie trwało długo.
On wciąż pędził i na życie me dybał.
Ja krzyczałem lecz tak niemo jak ryba.
Tak błagały o litość me oczy.
Uciekałem… prawie bym się zmoczył.
Blady pot miałem rankiem na skroni.
Berek. Morderco niech Ciebie karp goni.