PO DWA ŚWIATY

Świat nasz na ogół jest nienormalny,
Ludzie wokoło są niemoralni.
Dokoła bieda nędze i gwałty,
Diabły, anioły, Bóg, oraz czarty,
Wojny, agresje, bezprawia, zdrady,
Głód i choroby, złości napady,
Człowiek morduje tutaj człowieka,
Nie ma litości, choć na nią czekasz,
Nie ma radości, forsa ucieka,
I czas przez palce spływa, jak rzeka.
Gdy chcesz, by szybko, to on powoli,
I ciągle kogoś coś strzyka, boli.
Wszędzie wypadki, walka o władzę,
Bandyci, chamy – nic nie poradzę.
Spadam, w to miejsce, gdzie nie ma wojen.
Gdzie nikt nie powie: Jak ja się boję!
Tu każdy człowiek jest wciąż radosny,
W powietrzu czuje się zapach wiosny.
Domy w tym miejscu są z czekolady.
Głodny dostaje syte obiady.
Nie ma tu kłamstwa, ani obłudy,
I nie ma smutku, i nie ma nudy.
I ty mnie kochasz, ja kocham ciebie,
Niebo, to pestka – tu jest, jak w niebie.
Nie trzeba trawki, marihuany,
I nikt nie chodzi tutaj pijany.
Gdzie się nie spojrzysz, tam przyjaciele.
Czy to sobotę, czy też w niedzielę,
Wszystkim cudownie, zawsze wesoło,
I krasnoludki biegają w koło.
Zwierzęta mówią tu ludzkim głosem,
I każdy może być życia bossem.
Gdzie jest to miejsce? Choć, to ci powiem…
Ten świat znajduje się tu – w mojej głowie.