BARTKOWI

Bartłomieju bardzie drogi
Nie schodź z raz obranej drogi
Niech muzyka gra ci w duszy
Rozweselaj nasze uszy
Bądź docentem i doktorem,
Niechby, nawet profesorem
Idź na prawo, prawo jazdy
Z nas Ci kibicuje każdy
Byś zajechał z opon piskiem
Uczcimy to flaszką czystej.
Dbaj o zdrowie także nasze
I nie chodzi tu o kaszel
W stanie zaś bądź przysiadalnym
Niekoniecznie stacjonarnym
Bartłomieju bardzie drogi
Nie schodź z raz obranej drogi
Czasem cofnij się o kroczek
Choć kolejny minie roczek
Realizuj swoje cele
Tak w nawiasie co z weselem?
Nowy dom niech mknie do góry
Nie wyłaź przy tym ze skóry
Twa kolekcja filmów grozy
i horrorów niech się mnoży
Walcz o procent szczytne cele
Zbierasz korki, tak niewiele
Jednak szacun masz mój wielki
Zanim sięgniem do butelki
Bartłomieju bardzie drogi
Na me rymy nie bądź srogi
Bo to w przyjacielskim geście
Żyj nam sto lat nawet dwieście
I wystukuj prawdy swoje
Rudy dzielnym jesteś wojem.