Droga na skróty nie istnieje,
To tylko fikcja, to złudzenie,
Więc dookoła choć, jak po grudzie,
Czasem po błocie, w mozole, trudzie,
Z miłością w sercu, tęsknotą żalem,
Że opóźnienie mam dosyć duże.
Pokonam niemoc, i krok wydłużę.
Będę parł naprzód, bo wiem, że muszę.
Ostatni oddam chleba okruszek,
Ostatnią kroplę wytoczę krwi…
Byle do przodu… By dojść na szczyt.
Wierzę, że dotrwam, że przetrzymam,
Nadejdzie wiosna, zakończy zima.
Dojdę do celu, bo jest wspaniały,
I nie wypalą się ideały.
Stanę się sobą lepszym niż jestem,
Będę oddychał lżejszym powietrzem,
Szczęśliwy będę i spełniony
U boku lubej, jako mąż żony.