Ten sam słowik budzi mnie co rano,
Rzewną pieśnią wabi swoją ukochaną…
Budzi ciało, sprawia radość, zaraz potem
Moje wprawia w galop serce i tęsknotę…
Brak mi ciebie: twoich nóżek, piersi, dupki(!)
Śmiechu także – całej cudnej twej osóbki…
Bo ja z tobą treli słuchać chcę słowiczych,
I czekania długich godzin nie chcę liczyć.
Pragnę ciebie, twego ciepła i czułości.
Nie sekundy wykradanej, lecz wieczności.