POWIETRZNY

Dziwne rzeczy chodzą nocą po mej głowie.
Patrzę w gwiazdy, księżyc, a myślę o tobie.
Kiedy marznę blask twój ciepło znów przywraca.
Choć czasami moralnego, ogromnego miewam kaca.
To nie oddałbym z tych chwil ani minuty.
Nie jest lekko, gdy cię nie ma chodzę struty.
Lecz wystarczy mi spojrzenie i uśmieszek…
Tak cię kocham, pragnę, wielbię. Czy ja grzeszę?
Znów powracam każdą myślą i wspomnieniem.
Nie ma smutku, nic już się nie kładzie cieniem.