NIEBIAŃSKO BŁĘKITNY

Czemu pod górę moje życie? Czemu mnie tak doświadczasz srodze,
Że dojść do każdej słodkiej chwili po wyboistej muszę drodze?
Brodząc w mgle gęstej, że przeniknąć o krok do szczęścia niepodobna,
Jeszcze w za ciasnych każesz butach, lub boso, ale w smugach ognia.
Umiem docenić każdą chwilę, którą wyrywam ci z takim trudem
I cieszę każdą się sekundą, kwiatem, w tym bagnie istnym cudem.
Wreszcie rozumiem co to miłość, że można kochać, być kochanym,
Lecz zrozumienie zrozumieniem, ale czekanie jest, jak kajdany.
Czemu dozujesz mi to szczęście, które tak korci, tak podnieca,
W locie całuję ją wczesną wiosną, czekając już zimę mam na plecach.
Lecz będę szedł w pogardzie życia, mijając z hukiem przeciwności,
By znów móc zerkać w tamte oczy tonąć w błękicie mej miłości!