TREN I (TRĄD)

Grzebię żywych i bezczeszczę
Wegetuje w pustym mieście.
Wydrapuję oczy złudzie
Wokół cienie. Gdzie są ludzie?
Nie dostrzegam znaków bożych.
Chciałbym w trumnie się położyć.
Ogień płonie w mojej głowie
Płynie mocz i myśli mrowie.
Zadra niczym pal u Azji,
Znów ktoś w dupę chce mi włazić.
Ciągnę sznur, bo wszystko zwisa
Jak przez pomnik biegnie rysa.
Grzebię obraz mej przyszłości
Tam gdzie dusza białe kości
Nie ma słów kolory bledną
Coraz bardziej wszystko jedno
Grzebię żywych i chcę jeszcze
Mijam mur w morowym mieście.