ŻE-ŁOBNY

Że w poprzek, że ciągle nie w tą stronę…
Żetem, że czasy pokręcone.
Że ból? Żebrzę o skrawek nieba.
Żelazne kraty, że trudno ich się nie bać.
Że nic, że nic nie znaczą słowa.
Że mdli, że chce się wymiotować.
Że echo, że krok samotny słyszę.
Że głód, że wciąga otchłań liter.
Żer złych, żer wiąż nienasyconych…
Że świt. Zjadają swe ogony.
Że chcę, że o tym jednak nie wiem…
Żegluję, dryfuję czując eden.
Żegnajcie, nie traćcie więcej czasu.
Żegnajcie bez fanfar i hałasu.
Że pusto, że grosza nie jest warte,
Że padłem –już nowych puszcza starter.