Zapada w otchłań goniąc za chlebem
Ucieczka ciała duszy pogrzebem
Myśli gonitwa stagnacją ciała
W marzeniach pałac w realu szałas
Dzień nocy cieniem do głowy puka
Dusza w niebycie, tam szczęścia szuka
Słowa w kolorze są burdelowym
Tu nie ma duszy, tam nie ma głowy
Przez szyje karma płynie do wnętrza
A dupa ciągle się uzewnętrznia.