NIE

Na nie zaczynają się dziś wszystkie słowa.
Nieznośny, nieistotny, nieuleczalny.
Taka nierealna pętla ponadczasowa.
Niebezpieczny, niemożliwy, nieznany.
Nieskazitelną ma facjatę – jest wariatem.
Nieczuły, nieokiełznany, niebanalny.
Zaniedbany, jak pies, który nie ma domu.
Niegościnny, nienaturalny, nie lubiany.
Ze spuszczoną głową, przenika po kryjomu.
Na nie znów kończy się coś, coś zaczyna.
Nieżywa, nieistniejąca, niemożliwa.
Nie zawładnęło dziś ciałem mym. Są takie dni na nie.
I nie chce nic się, nie pójdę tam,
Nie będę tłukł się, nie będę spał,
Nie znaczę nic, nie chcę was znać.
Niejasne słońce, niebieski ptak,
Niedźwiedzie przysługi, niemocy łzy,
Nieme skorupy, niestały płyn,
Nietęgie lanie, nieletni gość,
Niedzielny tramwaj, niedawno stąd,
Niestety odjechał i nie wiem gdzie,
Do Niewiadowa, może na Hel?
I nie buszuje przez cały dzień.
Są takie dni na nie… No nie?