AZYL II

Tak dawno nie zaglądałem tu,
Nie musiałem wypluwać cisnących się słów,
Wytrzepywać z mózgu szczątków nocnych mar.
Tak dawno nie zaglądałem tu, prysł czar.
Krzywa brzoza wygięta przez czas,
Hałdy piachu rozgniatane przez wiatr.
Leśny poszum, świergot ptaków, głos psa.
Ładuję akumulator, odbijam się od dna.
A przecież tak dawno nie zaglądałem tu,
Kiedy mnie ugryziesz wrócę tutaj znów.
By pod drzewem smutną nucić pieśń
I na piachu głowę w górę wznieść.
Wśród ptasich zaśpiewów pogadamy z psem,
Wróci spokój ducha. Nie, nie będzie źle!