Tak pragnę podziwiać kształty twego ciała,
Poczuć się tak, jak Kolumb, lub Vasco Da Gama.
Powoli przesuwać się, wciąż w głąb, i w głąb…
Nowe horyzonty, smak zmysłów, ich toń.
Przez krainę szczęścia, co tak blisko jest…
Od ust, aż do stópek, od morza, po brzeg.
Każdy z twych pieprzyków nową wyspą jest.
Mapa twego ciała, tak podnieca mnie.
I choć plemię Indian groźnie marszczy brwi,
Ty leżysz spokojnie, słodko sobie śpisz.
Twoich jędrnych piersi nieprzetarty szlak…
Mógłbym podróżować tak przez noc, po brzask