Pustka. Pustki zimne przestrzenie.
Dręcząca mózg cisza w eterze.
Odkładam na bok marzenia,
Coś zmieniam, coś umiera.
Nie wierzę, że jeszcze potrafię,
Zerkam na twą fotografię.
Wspomnienia wirują, ożywają,
A rany? Otwarte. Znów krwawią.
Posępny mam wyraz twarzy.
Zamarły na ustach wyrazy:
Kochana, cudowna dziewczyna,
Najdroższa, urocza, jedyna.
Nic nie ma, nie ma, nie ma.
Gryzie stopy spalona ziemia.
Pustka. Pustki zimne przestrzenie.
Smagająca biczem cisza w eterze,
Jak skowyt ranionego zwierza.
Cierpię, lecz wiem dokąd zmierzam.