Tak pragnę dotykać twych ust,
Tak blisko jesteś, tuż tuż.
Powracasz w nocy, gdy śpię,
Lecz co rano budzę się…
To pech.
Po nocy przychodzi dzień,
Znów próbuję znaleźć cię.
Marzę, że pokochasz mnie
I zostaniesz. Wiem,
To grzech.
Porażenie szczęściem mija,
To tak krótko, tylko chwila,
Kiedy jesteś obok mnie.
Znów odchodzisz. Wiem,
To pech.
W kotle namiętności wre,
Do szaleństwa kocham cię.
Marzę żeby objąć cię,
Pieścić, tulić, wiem,
To grzech.
Zrobię wszystko. Ty to wiesz,
Choć to grzech jest i mój pech.