MYDLENIE

Niczym mydlane bańki, we wszystkich kolorach tęczy,
Mienią się me marzenia, rosną, każde z nich nęci.
Kuszą swoim urokiem, lekkością swą ciągle mamią,
Wydają się być uchwytne, aż nagle cicho pękają…
Pac, pac…mydlane bańki. Mydliny szczypią me oczy,
Tak też pryskają marzenia. Snów swoich nie przeskoczę.
Jeszcze w kąciku błyszczy iskierka, ślad pięknej kuli mokry i mały.
Jeszcze na twarzy słone strumyki, a ja do nowych marzeń gnam bramy.