W MOJEJ GŁOWIE CIĄGŁY ZAMĘT

By znaleźć wady potrzebna lupa.
A słońce świeci. Potworny upał.
I znów ktoś zerwał reklamę z słupa.
Na bucie węzeł mi się zasupłał.
W płytkim talerzu na stole zupa.
Z niej wyłowiłem łyżeczką trupa.
Przebrzydła mucha. Potworny upał.
Cień koło słupa. Gdzie moja lupa?
Rozlana zupa. Życie to kupa,
Którą nawozisz ziemię, by znów
Narodził nam się kolejny much.