ROKOSZ (OPORNY NA ŻYLETKI)

Jestem swoim największym wrogiem. Znów…
Zabijam swe marzenia, prostuję drogi snów.
Wyciągam transformator, opornik ciskam w kąt
Wylewam olej rdzawy, we mnie tkwi całe zło.
W tumulcie chorych pojęć obnażam głowy zwój,
Anteny pozrywałem, czujników słabnie puls.
Nie będzie mną sterował ktoś, komu mózgu brak,
Rozrywam receptory – żyletek stos wam dam.