Sierżancie, nie dla mnie padnij, czy w tył patrz.
Zbyt wolny jest dla mnie wojskowego marsza takt.
Sierżancie, buciory, jak imadło ciężkie są,
I nie dla mnie na sprężynach brudny, szary koc.
Sierżancie, ja od marsza wolę ptaków śpiew.
A poza tym, zabijanie, to cholernie wielki grzech.
Tak sierżancie, emeryturki nadszedł wiek,
Zabawy w dzikich Indian nie rajcują mnie.