POSZUKIWANY POSZUKIWANA (PSL)

Brodzę w gnoju, nos przy ziemi, zafajdane gumo-filce.
Trzoda pragnie, by korytko było pełne, czasem czyste.
Zgięte plecy, – to jest absurd – ciężka syzyfowa praca.
Świnia świni – czy ta orka chociaż trochę się opłaca?
O nic z tego. Dość syfu, chlewu cuchnącego, dość klątw.
Wstaję śmiało, prostuję kark, widły z odrazą pcham w kąt.
Wyruszam, gdzie pachnie gaj, kwiat kwitnie pośród łąk,
Przez trawy szum, łany zbóż, cukrowych buraków rząd.
Do celu – po lepsze życie. Mam w tyle bitewny zgiełk.
W duszy spokój panuje, w uszach anielski brzmi śpiew.
Smród błogich dni codziennych małym bączkiem się stał.
W pędzie mijanych chwil, chaosie fałszywych, złych prawd
Przyjaciel okazał się wrogiem – nie pierwszy, nie drugi raz.
Lecz sens jeszcze w życiu odnajdę – zapukam do niebios bram.