WYGNANIE

W cudu potrzebie zrywam kajdany,
By nie poznany został poznany.
Aby przestała już boleć głowa,
Świat, aby wreszcie przestał wirować.
Czeluść ogromna, by się zamknęła,
By już nie było odosobnienia.
By czarne myśli zmieniły w białe.
Miłość nie stała tylko towarem.
By alkoholem już nie wygłuszać
Słów, które dzwonią w skrytości ucha.
By język nie był już skołowany.
By kwitła przyjaźń, a nie slogany
Cud jednak nastał, pękły kajdany,
Lecz znowu jestem sponiewierany.