Ja chcę życia, w którym nie uświadczysz cieni.
Wśród słonecznych pocałunków, w łąk zieleni…
Chcę się nużać, by noc każda była długa, biała nasza.
Świt rozłąka , by nie mroczył, nie rozpraszał.
Byśmy w codzienności kroczyć mogli zespoleni.
Los by pieścił, gładził, tulił, lecz nie dzielił.
Nigdy by nie nadszedł koniec raju i wakacji.
By dotarło, że nie warto trwać w niemocy, wegetacji.
Byś w nas wreszcie jako w parę uwierzyła,
Że przetrwamy, bo z miłości wielka kwitnie siła.