Klatka po klatce wciąż drepczę w tył,
Jak na zwolnionym filmie staram się iść.
Analizuję gdzie tkwi mój błąd.
Znalazłem na ramieniu kostuchy lśni dłoń.
Nie piłuj nie ścinaj mych skrzydeł!
Nie zakrywaj uszu mych chcę słyszeć!
Nie wypalaj tęczówek otchłani gwiazd blasku,
W myślach zatopionych o innej do brzasku!
Za krzyki grzeszników kołem łamanych,
Gruchotanych kościach ze szpiku wyssanych!
W głodzie oczu dzikie malując obrazy,
Bez podtekstów zamglonych bez skazy…
Klatka po klatce cofa się film,
Do sedna sprawy jak wić chcę się wić.
Staram się szukać gdzie zalega błąd…
Znalazłem za późno śmierć wyciąga dłoń.