NA NIBY

Chcę z mroku wyjść cieszyć się słońcem,
Zapomnieć usta twoje gorące.
I przestać wierzyć w senne omamy
Od dna się odbić, nie być spętanym.
Z szaleństwa sieci wyciągnąć głowę,
Wymazać z mózgu każdą rozmowę.
By słowo: – Oczy – serca nie rwało,
Ciało – by wnętrza nie gotowało.
Chcę z mroku wyjść cieszyć się niebem.
Móc widzieć inne, nie widzieć ciebie.
By w nocy sny mnie z dala mijały,
Dotliły się serca przepastne pożary.
Chcę wreszcie żyć, choć nieszczęśliwy,
Lecz by to wreszcie nie było na niby.