WESPÓŁ

Myśli błądzą wokół wciąż,
Pełznie u stóp ślizgi wąż.
W uszach słyszę cichy szept:
– Tam jest dobrze, nie leń się.
Nie ma bólu, nie ma złości,
Nie ma trosk, jest moc radości.
Stoi tuż, każdego dnia,
Zaszroniona sztywna twarz.
I do ucha wtyka wciąż:
– Tam jest super, podaj dłoń.
Tak przymilnie patrzy się.
Serce swoje oddać chce.
Uśmiech szczery ciągnie w tan.
Uciec pragnę z tego dna.
Trzyma mnie tu jedna dłoń.
Strzyg, upiorów mijam toń.
Sam wśród tłumu pozorantów,
Na krawędzi w ciągu kantów.
Śmierć przytula słodko mnie,
A ja coraz bardziej chcę:
Zespolenia i jedności,
Oceanu spokojności.