Zmysłowa i lekka tak zaglądasz tutaj co dzień.
Twe dłonie zimne, jak śnieg, o dreszcz przyprawiają mnie.
Spojrzenie stalowych oczu przeszywa ciało na wskroś.
Z każdym dniem bliżej ciebie, wiem nie opuścisz mnie,
Czy skończę w piekle czy w niebie na pewno z ręki twej.
Utulasz mnie lekko co noc, ocierasz się o mnie, jak cień.
Ty, która mnie nie zapomnisz. Pani mojego życia – śmierć.