PO CO I KOMU?

Był dzień, który rzucił na ziemię.
Był dzień, który zabił nadzieję.
Był dzień, który pozbawił złudzeń.
Był dzień, który uwolnił z marzeń.
Był dzień, który musiał przyjść,
Nawet nie szary – czarny.
Był dzień, że małe zło makabry.
Był dzień, jak węgiel brudny, zimny.
Był dzień, jak noc w środku zimy.
Ostudził rozpaloną głowę,
A większość słów pozbawił znaczeń.
Pokazał mi, że nic nie znaczę.
Że mało miejsca na tym świecie,
A puzzle życia ktoś poplątał,
Wisi nade mną jakaś klątwa.
Ból wciąż istnieje, ty już wiesz co…
Jest zło za dobro i zło, za zło.
Życie to pusta wegetacja.
Życie, nie warta sensu praca.
Pieniądz, bo tylko on się liczy.
Miłość to slogan, który milczy.
Ja ściany płaczu nie pokonam.
Me życie – wyboista droga.
Wszystko to razem gówno warte.
Środa. Jaki będzie czwartek?
(I kurwa po co?)