MARA(?)TON

Pot cienką strużką rowkiem spływa,
Ciało wydaje się być nieżywe,
Powietrze nie daje się już łapać,
Nogi zmuszane wolą by skakać,
I nawet mózg nie ma siły wracać,
Do chwil spędzonych na wakacjach.
Do bajki, która nie była snem.
To właśnie osiągam, przez morderczy bieg.
W napiętych mięśniach, serca łomocie,
Stukocie kroków, odganiam tęsknoty.
W równym oddechu gubię marzenia,
W deszczu, i słońca grubych promieniach.
Pot cienką stróżką po czole spływa
Walczę, by dusza była szczęśliwa.