DŁUŻYZNY

Ile razy tu chodziłem przez ten las?
Znów się mierzę ze swym wrogiem. Wróg, to czas.
Ile razy, krok, za krokiem, człapu, człap?
Znów się mierzę ze swym wrogiem. Wróg, to czas.
Ile razy…? Każdy kamień już tu znam.
Znów się mierzę ze swym wrogiem. Wróg, to czas.
Ile razy przyjdzie mi tu jeszcze stać?
Znów się mierzę ze swym wrogiem. Wróg, to czas.
Ile razy? To nieważne, gdy wiem, że…
Czas przetrzymam zły. W ramiona wtulę cię.
Ile razy? To nieważne dzisiaj. Tu…
Bo za chwilę znów poczuję smak twych ust.
Ile razy? Dzisiaj ważne nie jest nic.
Tylko jedno: By przez chwilkę z tobą być.

ZASZCZYTNY

Droga na skróty nie istnieje,
To tylko fikcja, to złudzenie,
Więc dookoła choć, jak po grudzie,
Czasem po błocie, w mozole, trudzie,
Z miłością w sercu, tęsknotą żalem,
Że opóźnienie mam dosyć duże.
Pokonam niemoc, i krok wydłużę.
Będę parł naprzód, bo wiem, że muszę.
Ostatni oddam chleba okruszek,
Ostatnią kroplę wytoczę krwi…
Byle do przodu… By dojść na szczyt.
Wierzę, że dotrwam, że przetrzymam,
Nadejdzie wiosna, zakończy zima.
Dojdę do celu, bo jest wspaniały,
I nie wypalą się ideały.
Stanę się sobą lepszym niż jestem,
Będę oddychał lżejszym powietrzem,
Szczęśliwy będę i spełniony
U boku lubej, jako mąż żony.

FORTE – PIANY

Chcę wygrywać na twym ciele pieśń miłości.
Ciepłe gniazdko bardzo miękkie nam wymościć
Pokazywać namiętności niedoznane
Całe noce sex uprawiać, a nad ranem…
Delikatnym muskać w szyję cię oddechem,
Mieć w ramionach cieszyć sennym się uśmiechem.
Pocałunkiem móc cię budzić wciąż spragnionym.
Wodzić wzrokiem, za twym ciałem rozpalonym.
By kwiat szczęścia w codzienności nam zakwitał.
Chcę być z tobą, w noc odchodzić i dzień witać.

BŁAGALNY (W TOBIE)

Chcę być twojej codzienności Mikołajem.
Będę grzechu jabłkiem – ty bądź rajem.
Jeśli będziesz statkiem – chcę być sterem.
Jeśli ty jedynką staniesz – będę zerem.
Jeśli będziesz słowem cudnym – ja literką.
Jeśli ty słoikiem – ja w nim denko.
Jeśli ty powietrzem – to ja tlenem.
Jeśli tyś ekstazą – ja spełnieniem.
Jeśli będziesz chmurką – spadnę deszczem.
Jeśli będziesz drogą – ja jej metrem.
Jeśli będę kroplą – ty bądź wodą.
Chcę być miła w tobie. Chcę być z tobą.

Będę wszystkim: dziadem, czy obrazem,
Pchłą, psem, byle w tobie. Byle razem.

FANTAZYJNY

Do twego włosa dorabiam resztę,
Spragnioną dłonią gładzę powietrze.
Sunę przez piersi, pupę, przez brzuch…
Ciało hen w dali, lecz jest twój duch!
Do twego tekstu dorabiam resztę,
I śmiech beztroski pieści powietrze.
Już głos twój słyszę i widzę wzrok,
Nic nie przeszkadza kosmiczny mrok.
Tak wciąż o tobie myślę i marzę,
By nie zwariować, aby nie zszarzeć.
Moje fantazje nie wystarczają,
Lecz gdy cię nie ma otuchę dają.

ZJEDNOCZONY

Ja uwielbiam ten stan lotu, szczęśliwości, stan ekstazy.
Jesteś ze mną. Już nie muszę tęsknić, modlić, ani marzyć.
Gdyś wtulona w siódmym niebie. Choć na ziemi.
W mych ramionach, w innym czasie i przestrzeni.
Nie jest ważne, co się dzieje, co wyrabia dookoła
Teraz wspólne: nasze myśli, ciało, serce, dusza, głowa.
Wszystkie zmysły zaprzęgamy do roboty,
By czuć mocniej, zapamiętać pocałunek – każdy dotyk.
By na zapas móc zaczerpnąć moc – moc dawać.
Kochać, pragnąć i miłości się poddawać.
I choć ranek znowu przyjdzie nas rozdzielić
My w miłości zostaniemy zjednoczeni!

OPADANY

Smutna mgła, taki deszcz.
Smutny wzrok. Niknie brzeg.
Smutnych lamp wyblakł blask.
Smutną dłonie kryją twarz.
Smutny zgnił żółty liść,
Smutne znów puste dni.
Smutny las, zimne sny.
Smutny ja, więc i ty.
Smutna ty, więc i ja.
Smutnym świtem znika raj.

SCHWYTANE CHWILE (MIŁOSNY)

Nocy ciemność tnie uczucie niby świetlna raca
Niebo się przed nami blaskiem gwiazd otwiera
Mimo, że codzienność nam te chwile skraca
Jesteśmy szczęśliwi, choć tak krótko nieraz.
Wtedy moje szczęście się odbija w twoich oczach
Wtedy w moich oczach się odbija szczęście twoje
Coś, co nawet nie da wyśnić się po nocach
Żywa czysta miłość bez żadnych urojeń.

BARWNY

Różowy każdy dotyk, okruszek twej mowy,
Nawet niebo z tobą ma kolor różowy.
Pocałunek każdy i dzień każdy nowy
Wszystkie są barw pełne, każdy wyjątkowy.

ZADYSZANY

Ile tęsknoty może mieścić serce?
Moje rozciąga się mocniej i więcej…
Z każdą sekundą, gdy cię nie widzę,
W łopocie podcinanych skrzydeł…
W pustce, za każdym twym spojrzeniem…
Wilgotnym smutkiem, zasnuty. Cieniem.
W kanale. W smrodzie. Z wiarą zgubioną.
W łańcuchach żalu. Z cierni koroną.
Z nożem pod żebrem. Z kulą u nogi.
Z pianą na ustach. Pomrukiem trwogi.
Myśl, która niczym wróbel szara
Wyrzuca w otchłań, pociąga w marazm.
Nie daje zasnąć, bądź budzi w nocy,
I niczym walec po plecach toczy:
Spazmy niemocy i zniechęcenia.
Kiedy cię nie ma – sensu istnienia!
Ile tęsknoty zniesie me serce?
Dla ciebie całą i jeszcze więcej.