Deszcz, jak deszcz – kroplami pieści nasze ciała…
Deszcz, nie deszcz, to tyś najdroższa dokonała…
Tego, że mego serca wielką słychać siłę.
To dla ciebie chcę istnieć, to dla ciebie bije.
Deszcz, jak deszcz – a każda z kropel nas przenika.
Deszcz, jak dobosz – werbli wesołych gra muzyka.
Noc czarna, a jednak ogień grzeje, jasno płonie
To samo z duszą, głową, gdy ściskam twoje dłonie.
OSUSZONY
Tak źle, gdy pogodne niebo jest daleko,
Za ciężką, ciemną chmurą mgli senną powieką.
Źle jest, gdy nisko suną… Złowieszcza ta kara
Kroplami deszczu dudniąc wprawiają ducha w marazm
Lecz słońce co się pokłada w puchowej pierzynie
Wierzę, że się obudzi – chwila strachu minie.
I śpiew ptaka usłyszę po wichru skowycie,
Kwiaty wokół rozkwitną, wstanie nowe życie
Dreszcz grozy się zamieni w dreszczyk podniecenia,
A ja w blasku promieni doczekam spełnienia.
Ja myślę o tobie wciąż czule,
I w każdym, najmniejszym szczególe
Blask widzę, choć jesteś daleka
Ja będę, spał obok i czekał, i czekał…
KOŁYSANY
Dobranoc najmilsza – śpij słodko,
Cudowna, nieziemska istotko.
Ja myślę o tobie wciąż czule,
I w każdym, najmniejszym szczególe
Blask widzę, choć jesteś daleka
Ja będę, spał obok i czekał…
OSTATECZNY
Zmywam z powiek sen. Obraz zostaje…
Cudowny – najwspanialsza bajka z bajek…
Historia, co się rodzi między nami,
Którą tworzymy z podniecenia wypiekami.
Pytając, czy bajka ta to jawa?
Szczypiemy – myśląc, że pora wstawać.
Lecz boli, tak bardzo, jak rozstanie.
Więc jednak, całe to miłowanie
Jest faktem, a miłość już dojrzała
Wciąż dąży, by dusze, oraz ciała
Znów blisko, najbliżej, jak umiemy…
W przestworzach, daleko hen od ziemi.
Nieważne, że bezład dookoła,
Bo magnes wciąż ciągnie. Wnętrze woła.
Kochamy! Możemy tak bez końca.
W promieniach, jasności swego słońca.
DOKONANY
Nurtuje mnie ciągły kurs drogą nieznaną.
W zacisznym ciepłym doku pragnę stanąć.
Wyremontować maszt po życia burzy,
Ster, by w przyszłych rejsach lepiej służył.
Bym na wyspę swą dziewiczą w snach widzianą
Mógł dopłynąć, by tam witać każde rano.
Bym się cieszył blaskiem słońca, barwą nieba.
Tylko tyle więcej nic mi już nie trzeba.
POŚMIERTNY
Dziwne, jak bardzo kręci w mej głowie…
Każde pytanie ściga odpowiedź.
Przyszłość – To słowo niewiele znaczy,
Gdy wiesz, czym może cię los uraczyć.
Jest tu i teraz – Dzisiaj tym żyje.
Chwile są cudne, lecz to wciąż chwile.
Każda minuta jest śmierci warta.
Każda to rozkosz i z czasem walka
Dziwne, jak bardzo kręci w mej głowie…
Boję się bardzo, że znam odpowiedź.
WIELKIE MAŁE SŁOWO (ODDANY)
Jeśli powiesz: Bądź! – To stanę obok
Powiedz słowo: Tak! – Jedno słowo!
Powiedz tylko: Bądź – A świat szary
Pomaluję w barwy tęczy. I nie czary…
Nie zaklęciem. Pragnieniem to sprawie…
To co tylko snem dziś, by na jawie…
By spełniły się oczekiwania.
By marzenia nasze nocne i błagania.
By mieć więcej. Więcej siebie i na zawsze.
By zakwitło nowe szczęście nasze własne.
Czekam na to: Bądź! – By być z tobą!
Powiedz wreszcie: Tak – krótkie słowo.
By mój smutny los pusty, mały
Nagle stał się cudny, doskonały!
PIEGOWANY
Nie uciekam, bo nie muszę – jestem w gwiazdach.
Moje życie – bez trzymanki ostra jazda,
Dziś zmienione jest nie do poznania.
Świat wirując w barwach tęczy się wyłania.
Zza zakrętu ostra droga miga śmiało.
Teraz wiem czego mi brakowało…
I nie szukam, bo nie muszę – jest, jak w bajce.
Moje serce już nie kryje się w przyczajce.
Bije szybko. Nic do szczęścia nie potrzeba.
Jestem z tobą, ściskam w dłoni skrawek nieba.
SZCZELNY
Zamykam się w sobie na świat, w którym króluje wciąż fałsz.
Zamykam się w sobie by trwać. Na zewnątrz niewiele mam szans.
Otwieram parasol na deszcz, choć bluza jest mokra od łez.
Otwieram swą duszę dla muzy, ona mój ból koi i służy.
Otwieram dla ciebie swe serce, bo dajesz mi wszystko i więcej.
WYCISZONY
Nic nie mówię. Słucham.
W oparach twojego ducha
Powstaje duszy muzyka.
Tęsknota trawi, gdy znikasz.
Gdy jesteś też brzmi muzyka,
Lecz skoczna, nie na smykach.
Nostalgii nuta ustaje,
A życie jawi się rajem.